Burza wokół spalarni w Nowym Dworze
W piątek w Nowym Dworze odbyła się spotkanie w sprawie budowy spalarni śmieci w Nowym Dworze. Nie obyło się bez emocji, gdyż zdecydowana większość mieszkańców jest przeciwko tej inwestycji. W spotkaniu wzięli udział także Starosta Sokólski Piotr Rećko i poseł Dariusz Piontkowski, oraz radny Kazimierz Łabieniec.
„My nie jesteśmy naukowcami! Niech nam pan po ludzku mówi!” – mówili mieszkańcy, gdy przedstawiciel inwestora prowadził prezentację na temat spalarni. W przygotowanej prezentacji, jak i w wykładzie przedstawiciela inwestora nie było ani słowa o tym, jaki będzie to miało wpływ na ludzi i otoczenie. Było za to bardzo dużo o budowie urządzenia spalającego, technice spalania i jak to urządzenie ma pracować i wszystko to bardzo naukowym językiem. Jednocześnie przedstawiciel nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie mieszkańców.
„Jesteśmy biedną gminą i rzeczywiście, taka inwestycja byłaby olbrzymią korzyścią dla naszego budżetu – mówił jeden z mieszkańców. Ale nie takim kosztem, nie przy takim ryzyku. A ryzyko, że zamiast spalarni będzie tylko jedno wielkie wysypisko śmieci jest ogromne. A żyjemy w bardzo pięknym regionie. Mamy tu źródła Biebrzy, parę kilometrów stąd zaczyna się Biebrzański Park Narodowy. Ludzie przyjeżdżają do nas by poodychać świeżym powietrzem. Jest też wielu, którzy przyjeżdżają tu z Warszawy, i ogółem, z całej Polski, żeby kupować tu domy. Bo mamy tu coś, czego nie ma tam. Nie możemy tego stracić, bo jak stracimy, to już na zawsze. I co z tego, że gmina będzie miała pieniądze, jeśli będziemy żyć na jednej wielkiej kupie śmieci?”
„W Karczach też miała być spalarnia, a powstała jedynie góra śmieci i ogromny próblem, którego cały czas nie można rozwiązać – mówił Starosta Sokólski Piotr Rećko. Patrząc na to, że tu i tam jest ten sam inwestor, nie dziwię się wcale obawom mieszkańców i w pełni te obawy rozumiem. Inaczej by sprawa wyglądała, gdyby pomysłodawcą była gmina, związek gmin, lub inny inwestor publiczny. A skoro inwestor jest osobą prywatną, to wcale nie obchodzi go ani los i zdrowie mieszkańców, ani to co się stanie z tutejszym środowiskiem, bo on tu przecież nie mieszka. Dla inwestora prywatnego liczy się tylko zysk i maksymalizacja tych zysków. Jednej rzeczy mieszkańcom Nowego Dworu zazdroszczę. My mamy śmierdzącą bombę biologiczną w postaci wysypiska w Karczach i od lat męczymy się z tym problemem i wielu mieszkańców już straciło nadzieję, że uda się z tym cokolwiek zrobić. Mieszkańcy Nowego Dworu mają to szczęście, że mogą tego jeszcze uniknąć. Mają możliwość wyboru i mogą tego uniknąć. Na tym spotkaniu mieszkańcy pokazali nie tylko swój sprzeciw, ale też ogromną determinacją, by zrobić wszystko, żeby taki obiekt nie powstał. Teraz wszystko zależy od wójta, który został przecież wybrany przez mieszkańców, by ich reprezentował i nie może być głuchy na ich głos.”
Starosta Sokólski Piotr Rećko przyniósł kalendarz z pięknymi zdjęciami z Biebrzańskiego Parku Narodowego, żeby pokazać go wójtowi i przedstawicielowi inwestora i powiedział „Przypatrzcie się dobrze, jakie skarby przyrody są w okolicy. Przypatrzcie się, bo wkrótce takie rzeczy mogą istnieć już tylko na zdjęciach”.
„Znalazłem się między młotem, a kowadłem” – powiedział wójt Nowego Dworu Andrzej Humienny, choć pod naciskiem mieszkańców i dopiero pod sam koniec spotkania przyznał, że niczego jeszcze nie podpisywał.
Edward Horsztyński